Jak już siedzenie w aucie przestało mnie bawić to poszedłem posiedzieć sobie w pobliskiej kapliczce:
parufca1.jpg
A jak siedzenie w kapliczce też już mnie znudziło to wskoczyłem do namiotu, ułożyłem się wygodnie i zanurzyłem w lekturze. Czytałem wtedy książkę pt. „Zostaw broń, weź cannoli” (Mark Seal), która po trosze jest biografią Mario Puzo ale w zdecydowanie większej części traktuje o kulisach powstania filmu Francisa Forda Coppoli „Ojciec Chrzestny”. Polecam gorąco – wielbicielki i wielbiciele czy to filmu, czy powieści będą przy czytaniu mlaskać z zadowolenia jak przy cannoli z dobrą kawą. Mniam, mniam!
Rano było całkiem nieźle więc szybko się ogarnąłem, napompowałem kajak, odstawiłem auto na pobocze lepszej drogi i dokonałem niemal cudu czyli zwodowania tej szwedzkiej parówki. Normalnie nie stanowi to jakiegoś większego problemu ale we wszystkich przybrzeżnych miejscach niezakrzaczonych tkwiło tyle wędek, że nie sposób było je ominąć. Nie wiadomo czyje co je, bo wędki nowoczesne, wyposażone w sygnalizację dźwiękową a ich właściciele tkwili zaszyci czy to w namiotach, czy samochodach. Na szczęście jeden z nich zauważył jak miotam się z czterometrowym kajakiem na głowie po nabrzeżu i udostępnił mi skrawek lądu wyciągając jedną z wędek. Szybko i byle jak wrzuciłem wszystkie piernaty do środka i odpłynąłem od brzegu lawirując między żyłkami i spławikami.
Podpłynąłem na przeciwległy brzeg gdzie zacumowałem żeby przepakować i zabezpieczyć ładunek. Po kilku chwilach wszystko było gotowe więc nie zwlekając ruszyłem ku nieznanym lądom:
parufca2.jpg
Brzegi zalewu, podobnie jak i całe Bieszczady coraz bardziej zarastają infrastrukturą domkową:
parufca3.jpg
Wkrótce wypłynąłem z Zatoki Potoku Czarnego i mijając Bramę:
parufca4.jpg
skręciłem w kierunku Zatoki Rajskie. Ponieważ zaczęło mocniej padać podkręciłem tempo by dotrzeć pod dach Przystani Pod Brzęczącymi Trzmielami:
parufca5.jpg parufca6.jpg
Tu skorzystałem z udogodnień cywilizacyjnych (ława, stół, dach nad głową) i przyrządziłem śniadanie. Jak już podjadłem i siorbnąłem małą czarną to korzystając z luki pogodowej pociąłem w kierunku kapliczki Na Skale:
parufca7.jpg parufca8.jpg
Zacumowałem niedaleko:
parufca9.jpg
i ruszyłem z kopyta na zwiedzanie okolicy.