To był dopiero zaczątek wędrówki bieszczadzkiej.
Dalej droga powiodła nas na Przełęcz Wyżną, skąd prowadzi najkrótszy szlak do schroniska , ale jakiego ?
Najwyżej położonego w Bieszczadach. Młody dość biegle opanował sztukę czytania , więc pojawiło się pytanie z odczytanej tabliczki :
Chatka Puchatka-2 ... a dlaczego 2 ...?
Cóż, trzeba po kolei wytłumaczyć gdzie idziemy i skąd ta numeracja.
Po uiszczeniu regulaminowej opłaty za pozostawienie samochodu na parkingu w promocyjnej cenie 30 zł ( bo to czas poza sezonem)
ruszamy w górę, ( obowiązkową opłatę za wejście do parku udało się przebrnąć przez internet)
Przecież punkt poboru opłat jest poza sezonem nieczynny, podobież jak ekologiczna toaleta znajdująca się obok .
Poza sezonem " te sprawy" załatwiamy po staremu - w krzakach
Szlak prowadzi nas prosto na ścieżkę ... hallo ! ... jaką ścieżkę ?
Przecież ku mojemu zdziwieniu nie ma już ścieżki prowadzącej do schroniska
Teraz Bieszczadzki Park zadbał o turystów i mamy wyższy standard.
Zamiast niebezpiecznej ścieżki pełnej wystających korzeni i leżących kamieni mamy do dyspozycji wygodny trakt spacerowy
złagodzony przez koparki.
....


...
Dzięki temu mogą bez problemów sunąć samochody
myślę że wkrótce, dla wygody turystów pojawią się również dorożki
...

....
A na górze , po wyjściu z lasu , jak zwykle wiatr zaczął dokazywać, bo on tu rządzi na połoninie
Po dotarciu do nowej wersji schroniska Chatka Puchatka pierwszy raz miałem okazję podziwiać
ozdabiające je panele słoneczne.
Dla jasności : stare schronisko bazowało tylko na agregatach, nowe ma już doprowadzony "prąd" więc te ozdoby wydają się w tym miejscu dziwne
...


ale, dość dywagacji , wchodzimy do środka.
Wnętrze robi dobre wrażenie , aczkolwiek nie znalazłem wyraźnej informacji o Lutku Pińczuku , człowieku legendzie wartego uznania
Usiedliśmy przy stole z herbatką z własnego termosu ( te w bufecie miały dużo lepszą wartość)
Wrażenie na nas zrobił dużych rozmiarów telewizor , pewnie będzie zabawiał znudzonych niepogodą turystów
...

...
Wnuczek, jak to dzieciak ,przekonał nas do zakupu pamiątki w postaci plakietki z wilczym tropem.
Wszyscy zadowoleni ruszyliśmy w powrotną drogę (ok godz 15-tej)
Nie spotykając nikogo wychodzącego pod górę.
Jak się potem dowiedziałem schron na Wetlińskiej jest czynny tylko do 16-tej godziny (nie wiem co to oznacza)
Na pewno o tej porze już nikt nie pobierał opłat za parking.
Ciekawie jak wygląda walka PARKU z kamperowcami , którzy są niepożądani, bo nocleg we własnym samochodzie na terenie parku obarczony jest stawką 200 zł
My na szczęście nie musieliśmy spać w samochodzie, bo mieliśmy opłacony nocleg w pobliskiej wsi
Zjawiliśmy się na kwaterze ok 17-tej licząc na dobre zakączenie dnia.
Pani za barem stanowczo oznajmiła że nas nie przyjmie . To nic że mamy opłacony pobyt, ale nie spełniamy warunków regulaminu.
Jakiego ?
Państwo są z dzieckiem .....
A w naszym regulaminie przyjmujemy tylko dzieci powyżej 13-roku...
- Nie czytał Pan regulaminu ?
- Nie czytałem - przyznaję się bezsensownie
- ale cóż to za różnica ? , jest poza sezonem , a w ogóle to dlaczego nie mogą przebywać dzieci ?
- Mogą przebywać , w części jadalnej , ale nie sypialnej
--------------------
dalsza dyskusja wydała mi się bezsensowna
Widząc reakcję wnuka na co obserwował postanowiłem przeciąć tą sytuację i opuścić obiekt