Było to w końcu września, ale wtedy forum spało i się opowiedzieć nie dało.
W okolicy Krywego byłem pierwszy raz na początku lat 90. ub. wieku. Można było tam dojechać przez most na Sanie z Sękowca. Potem byłem kilka razy rowerem, od strony Zatwarnicy albo brodem przez San. Moim debiutem na forum było pytanie, czy da się przejechać rowerem z Krywego do Tworylnego: http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/4161. Odpowiedzi były mieszane, nawet jedna pani była oburzona. Ale ogólnie było na plus, czyli, że nie ma przeszkód, więc pojechałem i coś tam po powrocie na forum napisałem.

Teraz znów powróciłem do chodzenia na nogach. I był to dobry wybór, bo rowerem bym już nie dał rady. Aby jednak powłóczyć się w okolicy Krywego, trzeba się tam najpierw znaleźć. Przeglądając rozkłady jazdy autobusów, znalazłem ciekawy kurs z Leska do Ustrzyk Górnych, obsługiwaną przez firmę Travel. Gdyby ktoś chciał z niej skorzystać, to kursuje tylko w okresie letnim: https://travelpl.pl/lesko-ustrzyki-gorne-lesko/

Ja wybrałem sobie przystanek na przełęczy Wyżnej, żeby przy okazji zobaczyć, co to takiego „ulepili” na Połoninie Wetlińskiej. Podróż była emocjonująca, bo kierowca zajmował się głównie obsługą telefonu, który jedną ręką trzymał a drugą palcował po ekranie. Gdy koła zaszumiały na poboczu lub gdy z przeciwka coś się niebezpiecznie do nas zbliżało, korygował kurs i wracał do swoich zajęć. Od czasu do czasu wybierał jakiś numer i na cały głos dyskutował o ważnych sprawach. Na serpentynach przekładał na jakiś czas jedną rękę na kierownicę i zaczynało być bezpiecznie. Inni pasażerowie (a troje ich było) widocznie znali te zwyczaje, gdyż z zupełnym spokojem patrzyli na ekrany swoich telefonów.

W Krywem było jak niżej, ale to to dopiero nazajutrz.